sobota, 6 października 2012

Ocet jabłkowy

Witam Was w ten paskudny deszczowy dzień. 
Dziś miałam okazję sprawdzić skuteczność domowego specyfiku na lśniące, miękkie włosy, jakim jest ocet jabłkowy. Płukankę taką przygotowałam w następujący sposób:

2 łyżki octu jabłkowego ( w ostateczności może być też zwykły ocet )
1 litr letniej przegotowanej lub nisko zmineralizowanej wody

Taką miksturę mieszamy i spłukujemy włosy po umyciu, nie spłukujemy wodą, początkowy zapach octu szybko się ulatnia. Efekt na moich włosach po pierwszym razie nie był może oszałamiający ale włosy były puszyste i miękkie, podobno im dłużej używa się tej mikstury tym efekt jest lepszy więc spróbuje :) Płukankę przygotowałam z octu kupionego w sklepie, ale postanowiłam w najbliższym czasie przyrządzić go samodzielnie. Szczególnie że jabłonie w tym roku pięknie obrodziły. Znalazłam nawet przepis ale nie mogę się zdecydować na przepis z drożdżami czy też nie. Może macie jakieś doświadczenia w tej sprawie???






poniedziałek, 7 maja 2012

Oj kochani jak żałuje że nie mam czasu na poklikanie tutaj. Dzisiaj tylko szybciutko zamieszczam wiadomość o candy na blogu Pracownia wycinanki. Jutro losowanie a nagrody są śliczne:)


piątek, 24 lutego 2012

I jestem :) zamieszczam tu moje ostatnie stworki:


Mało tego babcia zaskoczyła mnie swoim zaangażowaniem, nie mogłam uwierzyć że chciało jej się składać tyle tych karteczek, sami zobaczcie :)



Prawda że ogromny :)
Jestem pełna podziwu dla babuni :) Spodobało jej się że ho ho :P

czwartek, 23 lutego 2012

Ahh z tych moich obiecanek zawsze nici :( nie ma we mnie za grosz dyscypliny. No ale chyba pozostało mi to zaakceptować. Obiecywałam kolorowe serduszko ale oczywiście go jeszcze nie skończyłam a na dodatek zabrakło mi niebieskiego papieru w tym odcieniu. Więc pewnie dopiero w przypływie nieodpartej sztuki tworzenia ruszę tyłek i pobiegnę w poszukiwaniu choćby jednej jedynej kartki kolorowego papieru w upragnionym kolorze :P
Tak to już jest ze mną, że chciałabym wszystko na raz zrobić, a tak się zdecydowanie nie da i kończy się to tak że jedno zacznę nie skończę a tu znowu jakiś pomysł na siebie :)
Ostatnio wymyśliłam że sutasz jest genialną techniką dla mnie :D Tak uważam bo jeszcze nie spróbowałam ale chęci już są :) Zamówię materiały chyba w jakimś sklepie internetowym bo zupełnie nie wiem gdzie szukać ich w Poznaniu :) I zacznę od ozdobienia mojej smutnej torebki :) przecież nie będę nikogo karać sutaszową biżuterią spod mojej ręki :) Myślę że jak skończę to pochwalę się rezultatem obojętnie jaki od będzie :) Co jak co ale zapał do próbowania czegoś nowego to ja zawsze mam :P
Żeby nie było że taki okropny ze mnie leń to przyznam się do popełnienia kilku stworków z origami modułowego :) zdjęcia pokaże jutro o ile nie zapomnę :) Ta technika bardzo spodobała się mojej babci, która mi dzielnie pomagała :) A babcia ma dryg do robótek ręcznych :) Dzwoniła wczoraj że zrobiła już łabądka i koszyczek w tradycyjnych rozmiarach ale szykuje się na coś dużego :) Oh uwielbiam tą kobietę, czekam z niecierpliwością na te cudo, koniecznie muszę jechać do domku :)
O mało bym zapomniała pochwalić pyszny przepis na torcik egipski wg. bloga Moje Wypieki. Wypróbowałam i zakochałam się w tym orzechowym smaku i jego lekkiej konsystencji :) Zrobiłam go z okazji urodzin mojej Urshii, wszystkim smakował a ja byłam z siebie dumna :P szkoda tylko że zdjęcia mu nie zdarzyłam zrobić :)

Aha i dostałam też zaproszenie od Kasi na jej urodzinowe candy:

Taakie słodkości są do zgarnięcia :)

sobota, 4 lutego 2012

Wyzwanie na blogu Lemonade challenges zmotywowało mnie do skończenia quillingowego serduszka 3D, z którym miałam nie lada przeboje:) Ale udało się :) Chociaż serduszko może nie do końca perfekcyjne to i tak  wezmę udział w wyzwaniu przedwalentynkowym :)



A teraz biorę się za kolejne tym razem bardziej kolorowe :)